Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Chciał wziąć udział w rozprawie – jego wniosek przeleżał na półce w sądzie. Kasacja RPO

Data:
  • Organizacyjne niedopatrzenie w sądzie uniemożliwiło odroczenie rozprawy apelacyjnej chorego obywatela, o co on wnosił - w efekcie skazano go prawomocnie pod jego nieobecność
  • Mężczyzna zachorował dzień przed rozprawą - wysłał sądowi maila ze skanem zwolnienia lekarskiego i wnioskiem o odroczenie sprawy 
  • Wydruk włożono na półkę sędziego-sprawozdawcy w sekretariacie sądu
  • Rozprawa odbyła się o godz. 13.00. Mejl został odczytany przez sędziego o 13.30 - już po utrzymaniu wyroku skazującego

- Skazany dołożył wszelkiej staranności, przesyłając sądu wniosek o odroczenie i zaświadczenie lekarza pocztą elektroniczną. Obywatel nie może ponosić konsekwencji niewłaściwej organizacji i funkcjonowania sądu, który dopuścił się rażącego błędu – uznał Rzecznik Praw Obywatelskich. Dlatego złożył kasację do Sadu Najwyższego na korzyść mężczyzny, którego w ten sposób pozbawiono przysługującego każdemu oskarżonemu prawa do osobistego odparcia zarzutów.

Historia sprawy

Za prowadzenie pojazdów mimo cofnięcia prawa jazdy obywatel został skazany na pół roku prac społecznych (w wymiarze 20 godzin miesięcznie). Ponadto na 2 lata zakazano mu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych oraz obciążono kosztami procesu.

Mężczyzna zaskarżył wyrok, kwestionując ustalenia sądu I instancji. Wniósł o uniewinnienie. Rozprawę apelacyjną w sądzie okręgowym wyznaczono na 3 kwietnia 2019 r. o godz. 13.00.

2 kwietnia lekarz sądowy wydał mężczyźnie zaświadczenie o niemożności stawiennictwa  w sądzie 3 kwietnia z powodu choroby. Jeszcze tego samego dnia wniosek o odroczenie rozprawy apelacyjnej z tego powodu, wraz z zaświadczeniem lekarskim, wysłał on pocztą. Obawiając się, że przesyłka nie trafi do sądu przed rozprawą, obywatel przesłał skan wniosku wraz z zaświadczeniem pocztą elektroniczną na adres sądu.

Wniosek ten nie został jednak 3 kwietnia w ogóle rozpoznany przez sąd, który uznał, iż oskarżony nie stawił się mimo prawidłowego zawiadomienia. W protokole rozprawy nie znalazła się żadna wzmianka o złożeniu przez niego  wniosku o odroczenie rozprawy. W tej sytuacji sąd okręgowy rozpoznał apelację pod nieobecność oskarżonego i ogłosił wyrok, który utrzymał orzeczenie sądu I instancji.

Okazało się bowiem, że mail obywatela odebrano 3 kwietnia o godz. 7.48. Jego wydruk został przedłożony sędzi sprawozdawcy na jej półkę w sekretariacie wydziału.  Z notatki urzędowej sędzi wynika, że wniosek ten nie został przedłożony składowi orzekającemu przed rozprawą a został odczytany o godz. 13.30, kiedy po zakończonej sesji, sędzia przeglądała pocztę z półki.

Oryginał zaświadczenia lekarskiego wraz z wnioskiem o odroczenie rozprawy wpłynął zaś do sądu 5 kwietnia.

Argumenty kasacji RPO

Rzecznik zarzucił orzeczeniu sądu okręgowego rażące i mogące mieć istotny wpływ na treść orzeczenia naruszenie prawa karnego procesowego - art. 117 § 2 Kodeksu postępowania karnego. Polegało to na przeprowadzeniu rozprawy odwoławczej pod nieobecność oskarżonego - mimo, że należycie usprawiedliwił on  niestawiennictwo zaświadczeniem od lekarza sądowego. W efekcie naruszono prawo do obrony określone w art. 6 Kpk.

Zgodnie z przepisami sąd nie przeprowadza czynności, jeżeli oskarżony nie stawił się -  m.in. gdy usprawiedliwił należycie niestawiennictwo i wniósł o nieprzeprowadzanie czynności bez niego. Z orzeczeń Sądu Najwyższego wynika, że w takiej sytuacji  rozprawę należy odroczyć, umożliwiając oskarżonemu uczestnictwo i osobistą realizację przez niego prawa do obrony. W granicach tego prawa mieści się bowiem m.in. uprawnienie do osobistego popierania zarzutów apelacji i wykazywania nietrafności zarzutów oskarżenia. 

W ocenie Rzecznika w tej sprawie obywatel dołożył nie tylko należytej, ale nawet wszelkiej staranności, przesyłając sądowi wniosek o odroczenie rozprawy wraz z zaświadczeniem od lekarza sądowego poprzez operatora pocztowego oraz mailem.

Nie ulega zatem wątpliwości, że doszło do rażącego błędu po stronie sądu. Fakt ten nie może być poczytywany na niekorzyść skazanego, który nie może ponosić negatywnych konsekwencji niewłaściwej organizacji i funkcjonowania sądu.

A ograniczenie prawa oskarżonego do obrony powinno być traktowane jako rażące i mogące mieć istotny wpływ na treść zaskarżonego wyroku. Nie można bowiem wykluczyć, że zachował on najbardziej istotną argumentację na czas przed wydaniem orzeczenia przez sąd odwoławczy, który po zapoznaniu się z nią zmieniłby kierunek orzeczenia.

RPO wniósł o uchylenie wyroku sądu okręgowego i zwrócenie mu sprawy do ponownego rozpoznania.  RPO nie odnosi się do kwestii, jaki wyrok miałby on wydać - ma zaś naprawić swój błąd i umożliwić wypowiedzenie się obywatela podczas rozprawy.

Rozstrzygnięcie SN

25 sierpnia 2020 r. Sąd Najwyższy w Izbie Karnej oddalił kasację (sygn. akt IV KK 731/19). Kasacja nie mogła zostać uwzględniona, choć SN uznał za bezsporne, że doszło do rażącego naruszenia przepisów, ale nie miało to istotnego wpływu na zaskarżone orzeczenie – głosi uzasadnienie tego postanowienia.

Faktem jest  że oskarżony w dniu rozprawy odwoławczej dostarczył pocztą elektroniczną do sądu odwoławczego wymagane dokumenty. Z nieznanych powodów nie zostały one podane składowi sądu odwoławczego od razu, ale sędzia zapoznała się z nimi już po wydaniu wyroku. Z winy urzędników sądowych doszło zatem do rażącego naruszenia przepisów procesowych. Z uwagi na charakter zaświadczenia lekarskiego rozprawa odwoławcza w tym dniu zostałaby zapewne odroczona, gdyby wniosek oskarżonego przedstawiono składowi sądzącemu przed wywołaniem sprawy.

Stwierdzenie rażącego naruszenia prawa nie jest jednak wystarczające do uchylenia prawomocnego wyroku. Przepis ustawy, tj. art. 523 § 1 k.p.k. wymaga aby spełniony został drugi warunek, tj. by ta rażąca obraza prawa mogła mieć istotny wpływ na treść zaskarżonego kasacją orzeczenia.

Ten warunek winien zostać spełniony w kasacji, a dla skuteczności kasacji powinien znaleźć potwierdzenie w toku kontroli kasacyjnej. Jedynym wyjątkiem od tego wymogu jest wskazanie w kasacji uchybienia kwalifikowanego w art. 439 k.p.k. Skoro zatem przepis art. 523 § 1 k.p.k. nie czyni żadnej dystynkcji co do rażącego naruszenia prawa, a normy zawartej w art. 523 § 1 k.p.k. (przepis określa prawo do skorzystania z nadzwyczajnego środka zaskarżenia i musi być interpretowany ściśle) nie można interpretować rozszerzające, to w odniesieniu do wszystkich innych uchybień - opisanych w ustawie jako rażące naruszenie prawa - innych niż uchybienia z art. 439 k.p.k. dla uwzględnienia kasacji konieczne jest, by uchybienia te mogły mieć istotny wpływ na treść orzeczenia. Konstatacja ta dotyczy także przepisu art. 6 k.p.k., a więc przepisu, który określa prawo do obrony formalnej oraz materialnej.

Z uwagi na to, że prawo do obrony jest prawem gwarantowanym w Konstytucji RP (art. 42 ust. 2), a sposób jego realizacji prowadzić może do ustalenia braku prawa do rzetelnego procesu (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP oraz art. 6 ust. 1 EKPC), jest oczywiste, że w odniesieniu do naruszenia tych przepisów, które ze swojej istoty tworzą i określają prawo do obrony oraz odzwierciedlają jego treść, wykazanie możliwości istotnego wpływu naruszenia takich przepisów na treść prawomocnego wyroku jest daleko łatwiejsze niż w przypadku naruszenia w sposób rażący innych przepisów procesowych.

Rzecznik w kasacji podjął próbę wykazania tego wpływu. Stwierdził w kasacji, że oskarżony mógłby zwalczać przed sądem odwoławczym zarzuty oskarżenia. W uzasadnieniu kasacji podkreślił, że nie można wykluczyć aby oskarżony zachował najbardziej istotną argumentację na czas przed wydaniem wyroku przez sąd odwoławczy.

W ocenie Sądu Najwyższego skarżący nie wykazał w najmniejszym stopniu możliwego istotnego wpływu rażącego naruszenia wskazanych przepisów prawa na treść prawomocnego wyroku. Sąd pierwszej instancji w bardzo wnikliwym uzasadnieniu omówił zarówno kwestię dowodów wskazujących na to, że oskarżony kierował samochodem,

Decyzję z 10 maja 2016 r. o cofnięciu uprawnień do prowadzenia pojazdów oskarżony odebrał osobiście, a 5 lipca 2017 r. sam - na potrzeby postępowania administracyjnego - podpisał oświadczenie, w którego treści znalazła się informacja o cofnięciu mu uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych. W trakcie rozprawy, w ostatnim słowie, oskarżony oświadczył, że nie popełnił czynu umyślnie. W trakcie postępowania przed sądem pierwszej instancji przeprowadzono wszystkie dowody, także te, które wnioskował oskarżony, a które miały dowodzić, że nie cofnięto mu uprawnień. Dokumenty te zostały poddane analizie sądu pierwszej instancji, tak jak i wyjaśnienia samego oskarżonego. Sąd ten nie pominął więc jakiejkolwiek okoliczności, która była istotna w kontekście obrony oskarżonego.

W apelacji oskarżonego nie było żadnych nowych elementów. We wniosku o odroczenie rozprawy odwoławczej oskarżony nie podał, aby w trakcie rozprawy odwoławczej chciał złożyć jakieś istotne oświadczenie, czy też by chciał złożyć jakieś nowe wnioski dowodowe.

Istotne jest natomiast, że sąd odwoławczy w sposób prawidłowy przeprowadził kontrolę odwoławczą. Mając świadomość, że apelacja została sporządzona przez oskarżonego i że nie musi on ujmować od strony formalnej zarzutów, sąd rozpoznał apelację pod kątem wszystkich podstaw odwoławczych, a więc w sposób najpełniejszy i najbardziej bezpieczny dla praw oskarżonego.

Uzasadnienie zaskarżonego kasacją wyroku dowodzi, że kontrola ta nie była tylko formalna, ale merytoryczna i wystarczająco szczegółowa. W jej ramach sąd drugiej instancji odniósł się zarówno do kwestii świadomości oskarżonego co do istnienia decyzji o cofnięciu mu uprawnień do prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz do dokumentów, na które powoływał się oskarżony, jak również do kwestii trafności ustaleń faktycznych co do tego, że to oskarżony kierował samochodem 5 marca 2018 r. i 15 maja 2018 r. 

W tym układzie procesowym, przy jakości postępowania pierwszoinstancyjnego i przeprowadzeniu wszystkich istotnych dowodów, a także gruntownej ich ocenie, zważywszy nadto na fakt, że postępowaniem apelacyjnym objęto całość wyroku pod kątem wszystkich podstaw odwoławczych, zaś oskarżony na etapie po wydaniu wyroku przez sąd pierwszej instancji nie zasygnalizował w ogóle, aby chciał przedstawić jakieś nowe fakty lub dowody, albo poszerzyć argumentację, to nie można obronić tezy skarżącego o naruszeniu prawa oskarżonego do obrony na tym etapie postępowania karnego.

Nie można także zgodzić się z poglądem skarżącego, że nie sposób wykluczyć tego aby oskarżony zachował istotną argumentację na czas postępowania odwoławczego. Jest to swoiste domniemanie, które po pierwsze, nie ma jednak żadnych prawnych podstaw, a po drugie, przedstawione powyżej okoliczności temu domniemaniu przeczą, czyniąc je zupełnie chybionym – stwierdza uzasadnienie SN.

II.511.684.2019

Autor informacji: Łukasz Starzewski
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Łukasz Starzewski