Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Tylko trzy placówki z południa Polski prowadzą terapię zaburzeń seksualnych wobec osób, którym sąd ją nakazał 

Data:
  • Tylko 3 placówki prowadzą dziś w Polsce terapię zaburzeń preferencji seksualnych, dostępną dla osób objętych nadzorem prewencyjnym, a nie skierowanych przez sądy do ośrodka w Gostyninie
  • Są to placówki w Krakowie, Rzeszowie i Tychach. Osoba z sądowym nakazem terapii nie może na nią liczyć nigdzie indziej
  • Praktycznie niemożliwa jest bowiem obowiązkowa terapia raz czy dwa razy w tygodniu w placówce oddalonej o kilkaset kilometrów od miejsca pobytu
  • A sądy nie mogą kierować danej osoby na odpłatną terapię w podmiotach prywatnych czy w ośrodkach zamkniętych

Rzecznik Praw Obywatelskich prosi Ministra Zdrowia o zwiększenie liczby  placówek z odpowiednimi kontraktami na te świadczenia oraz o zadbanie, by były one równomiernie rozmieszczone na obszarze całego kraju.

To tylko jeden z wielu problemów związanych z realizacją ustawy z 22 listopada 2013 r. o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. 

Przewiduje ona bezterminowe pozbawiane wolności w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie osób, które odbyły kary więzienia za różne przestępstwa, ale ze względu na zaburzenia psychiczne zostały uznane przez sąd za stwarzające zagrożenie dla życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób. Ustawa pozwala też na orzeczenie wobec nich tzw. nadzoru prewencyjnego - środka ograniczającego wolność, bez umieszczania w Ośrodku, a za to z nakazem terapii. O tym, co wybrać, decyduje sąd cywilny, rozpatrując sprawę danej osoby.  

Na problem braku podmiotów, które prowadzą postępowanie terapeutyczne w warunkach ambulatoryjnych, w szczególności terapię zaburzeń preferencji seksualnych, zwrócono uwagę podczas wideokonferencji 3 czerwca 2020 r. w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości.

Kwestię tę już dwa lata temu podnosiła zastępczyni RPO Hanna Machińska w korespondencji z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia. Wskazywała, że brak takiego podmiotu leczniczego w miejscu stałego pobytu osoby - wobec której toczy się postępowanie na mocy ustawy z 2013 r. - może być przeciwskazaniem do orzeczenia nadzoru prewencyjnego. Konsekwencją tego może zaś być pozbawienie jej wolności w KOZZD.

W lutym 2019 r. RPO sygnalizował też premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, że nie określono listy podmiotów leczniczych, które prowadzą terapię zaburzeń osobowości lub preferencji seksualnych. Zakontraktowano ją wtedy tylko w pięciu województwach (placówki w Sieradzu, Krakowie, Rzeszowie, Zabrzu i Koszalinie). Istniała więc duża trudność w ustaleniu przez sąd  podmiotu leczniczego, który znajdowałby się blisko miejsca zamieszkania osoby zobowiązanej do podjęcia terapii.

Dziś sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła. Na konferencji podano, że obecnie są jedynie trzy takie placówki: w Krakowie, Rzeszowie i Tychach. Oznacza to, że poza południem Polski żadna placówka nie realizuje tego świadczenia.

Staje się to istotnym problemem dla sądów orzekających w sprawie ustawy z 2013 r. A przecież państwo powinno gwarantować funkcjonowanie podmiotów leczniczych, które mogą realizować te świadczenia - skoro ustawa zobowiązuje sąd do wskazania konkretnego podmiotu do terapii.

Wiele do życzenia pozostawia również współpraca z NFZ. Z praktyki np. Sądu Okręgowego w Gdańsku wynika, że w odpowiedzi na pytania NFZ wskazuje podmioty, które odmawiają wykonywania tych świadczeń. Placówki te informują bądź, że ich zaprzestały (jak np. w Koszalinie), bądź że brakuje im odpowiedniej kadry i doświadczenia, bądź też, że nie mają umów z NFZ (placówka w Gdyni).

A orzekając w tych sprawach, sąd nie może zobowiązać danej osoby do terapii odpłatnej w podmiotach prywatnych czy w ośrodkach zamkniętych. Osoby objęte nadzorem mogą być skierowane jedynie na nieodpłatną terapię w warunkach ambulatoryjnych.

Z informacji prezesa NFZ wynika, że skoro terapia ta nie należy do świadczeń opieki zdrowotnej udzielanych pacjentowi w stanie nagłym, to niemożliwe jest pokrycie przez NFZ świadczenia udzielonego przez placówkę niepubliczną.

Problemu nie rozwiązuje zaś możliwość kierowania osób zobowiązanych do terapii do placówek znacznie oddalonych od ich miejsca zamieszkania. Osoba opuszczająca zakład karny wraca bowiem do środowiska rodzinnego, gdzie ma największą szansę życiowe. Realnie nie może ona realizować terapii - z obowiązkiem udziału w niej raz czy dwa razy w tygodniu - w placówce oddalonej o kilkaset kilometrów od miejsca pobytu.

Niepodjęcie działań naprawczych w tym zakresie doprowadzi do fikcji legislacyjnej i braku możliwości orzekania nadzoru prewencyjnego. Już obecnie jest to niezwykle trudne bądź niemożliwe. Może to prowadzić do podejmowania decyzji o umieszczeniu w KOZZD – gdzie m.in. z powodu przeludnienia warunki są już skrajnie trudne (doszło tam ostatnio do protestu pacjentów).

Dlatego Adam Bodnar poprosił ministra Łukasza Szumowskiego o skuteczne działania w celu zwiększenia liczby tych placówek. Równie ważne jest, by zakontraktowane podmioty funkcjonowały na obszarze całego kraju. Ogłoszenie wykazu takich podmiotów zapewniłoby sądom płynność prowadzenia spraw z ustawy z 2013 r.

Odpowiedź MZ (aktualizacja 28 stycznia 2021 r.)

Pomimo podejmowania w miarę możliwości działań na rzecz zabezpieczenia ww. świadczeń, jak i ogłaszania przez Narodowy Fundusz Zdrowia gotowości zawarcia umów na realizację świadczeń terapeutycznych w warunkach ambulatoryjnych, w ramach programu terapii zaburzeń preferencji seksualnych ich ilość jest wciąż ograniczona. Dlatego też Narodowy Fundusz Zdrowia wystąpił do marszałków z prośbą o informacje, w jaki sposób samorząd województwa zwiększy na terenie województwa liczbę podmiotów leczniczych realizujący program, z którymi Fundusz będzie mógł podpisać umowę. 

Natomiast, jak już wspomniano w poprzedniej korespondencji, Ministerstwo Zdrowia wystąpiło do Konsultantów wojewódzkich w dziedzinie seksuologii z prośbą o przedstawienie informacji, czy na obszarze województw istnieje potencjał podmiotów do realizacji powyższego zakresu świadczeń wraz ze wskazaniem aktualnej sytuacji i wiodących problemów z ich realizacją. 

W większości stwierdzono brak potencjału do prowadzenia tego typu świadczeń, które wynikają m.in. z aktualnego modelu szkoleniowego, który nie uwzględnia nabywania  wystarczających kompetencji w leczeniu preferencji seksualnych, jak również z trudności we współpracy z pacjentem, wynikających ze specyfiki zaburzeń, w tym braku motywacji do leczenia. 

Ponadto informuję, że nie zwiększyła się liczba podmiotów, które realizują w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia świadczenie tj. program terapii zaburzeń preferencji seksualnych - napisał Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w MZ. 

IX.517.1864.2018

Załączniki:

Autor informacji: Łukasz Starzewski
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Łukasz Starzewski