Biuletyn Informacji Publicznej RPO

RPO spyta prokuraturę i ABW o sprawę zarzutu „propagowania nazizmu” dla operatora TVN

Data:
  • Operator TVN miał usłyszeć zarzut  „propagowania nazizmu”, bo  uczestniczył w tworzeniu głośnego reportażu, w którym ujawniono m.in. obchody rocznicy urodzin Adolfa Hitlera
  • Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wkroczyła 23 listopada 2018 r. do domu operatora; wręczono mu wezwanie do prokuratury jako podejrzanego. Po dwóch dniach Prokuratura Krajowa podała, że stawianie zarzutów jest „przedwczesne”
  • Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpi o wyjaśnienia w sprawie działań  prokuratury i ABW
  • Akcja ABW może rodzić tzw. efekt mrożący, a przecież w tym przypadku chodzi o ujawnienie działań maksymalnie szkodliwych dla demokracji

23 listopada 2018 r. ABW wkroczyła do domu operatora TVN. Wręczono mu pismo z wezwaniem do prokuratury – miał mu być postawiony zarzut dotyczący propagowania nazizmu w związku z realizacją reportażu na temat polskich neonazistów. 25 listopada 2018 r. Prokuratura Krajowa poinformowała, że "przedwczesne jest stawienie zarzutów operatorowi TVN, który wykonywał gesty nazistowskiego pozdrowienia w trakcie spotkania ku czci Adolfa Hitlera w kwietniu 2017 r”. Wyznaczony termin stawienia się w prokuraturze odwołano.

Gdy reportaż się ukazał, premier Mateusz Morawiecki dziękował dziennikarzom TVN, że przyczynili się do zwalczania praktyk neonazistowskich. Teraz się okazuje, że służby podległe premierowi robią coś zupełnie odwrotnego. Dokonują aktu, który mógłby być uznany za szykanowanie dziennikarza, czy stacji, która nadała materiał. Powstaje pytanie o przyczyny takich działań, które mogą wywołać tzw. efekt mrożący i zniechęcić do ujawniania przypadków propagowania nazizmu.

A w tym przypadku chodziło przecież o ujawnienie aktywności maksymalnie szkodliwej dla demokracji. Dziennikarze działali tu ewidentnie w interesie publicznym. Podstawą prawną ich działań była Konstytucja i etyka dziennikarska.

Prowokacja dziennikarska może pozwalać na ujawnianie przestępstw lub nieprawidłowości w działaniach władz. Musi odpowiadać określonym standardom, bo nie jest prawnie uregulowana – ich niedochowanie może oznaczać odpowiedzialność karną. Ujawniania niezgodnych z prawem działań w takich przypadkach nie można jednak utożsamiać z ich propagowaniem.

Do pewnych środowisk dziennikarz nie może dotrzeć poprzeć tradycyjne nawiązanie kontaktu. Na potrzeby tzw. dziennikarstwa wcieleniowego trzeba zatem zataić fakt, że jest się dziennikarzem. Taka forma dziennikarstwa jest dopuszczalna, pod warunkiem działania z zachowaniem ogólnych standardów etyki dziennikarza.

Polskie prawo nie reguluje prowokacji dziennikarskiej czy związanego z nią materiału wcieleniowego.  Gdy prowokacja budzi wątpliwości co do jej legalności, o tym czy doszło do złamania prawa decyduje ostatecznie sąd. Jeśli dziennikarz wykaże, że choć naruszono jakieś dobro chronione prawem, to nastąpiło to w imię ważnego interesu społecznego, wtedy nie spotka go kara.

Zgodnie z  art. 10 Prawa prasowego, dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa.  Według art. 12 Prawa prasowego musi on zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych.

Art. 14 Konstytucji RP głosi, że Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu. Z kolei zgodnie z art. 54 Konstytucji RP, każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Ustawa o radiofonii i telewizji stanowi ponadto, że audycje oraz inne przekazy nie mogą propagować działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym.

Art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności  gwarantuje swobodę wypowiedzi. W orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przyjmuje się, że swoboda dziennikarska obejmuje także możliwość posłużenia się przesadą, a nawet prowokacją. Standardy dziennikarstwa śledczego, w tym także metoda dziennikarstwa wcieleniowego, znalazły aprobatę ETPCz.

W sprawie z 1985 r. Jersild v. Dania, ETPCz uznał za ograniczenie wolności informacji  postępowanie władz duńskich, które ukarały dziennikarza odpowiedzialnego za powstanie reportażu wyemitowanego w radio i zawierającego nagrania wypowiedzi miejscowych faszyzujących ekstremistów. Celem reportażu było ostrzeżenie przed odżyciem postaw faszystowskich. Kara była uzasadniana zarzutem szerzenia poglądów faszystowskich - co w Danii było karalne. ETPCz uznał, ze postępowanie władz duńskich było formalistyczne i godziło w swobodę informacyjną przez to, że nie brało pod uwagę motywów emisji.

W  wyroku z 2015 r. w sprawie Haldimann i Inni v. Szwajcaria ETPCz uznał za naruszenie wolności słowa ukaranie dziennikarzy, którzy wykorzystali ukryte kamery podczas przygotowania filmu dokumentalnego dotyczącego działalności sprzedawców ubezpieczeń. Celem powstania filmu było ujawnienie nieprawidłowości i nadużyć w praktykach rynkowych. Sąd krajowy uznał jednak, że dziennikarze mogli osiągnąć ten cel za pomocą innych metod, nienaruszających prawa do prywatności bohaterów dokumentu. ETPCz podkreślił znaczenie wskazanego dokumentu dla interesu publicznego.

Według teorii dziennikarstwa, granice dozwolonej prowokacji dziennikarskiej wyznacza np.:

  • działanie w ważnym interesie społecznym (powinna służyć wywołaniu publicznej dyskusji na dany  temat, a nie np. poniżeniu innej osoby),
  • ujawnienie w jej wyniku prawdziwego stanu rzeczy, który wymaga napiętnowania ale bez skłaniania do bezprawnych zachowań (celem ma być np. ujawnienie przestępstwa lub nieprawidłowości w działaniu organów władzy czy innych podmiotów publicznych),
  • niemożność zdobycia informacji inną drogą (są grupy unikające kontaktu z mediami, zwłaszcza jeśli działają na granicy prawa lub poza nią - jak właśnie np. środowiska odwołujące się do teorii i praktyki faszyzmu czy nazizmu) ,
  • działanie za wiedzą i zgodą redakcji oraz określenie od samego początku prowokacji, jakie działania będą podjęte przez dziennikarzy, którzy muszą być niezależni od jakichkolwiek wpływów,
  • ewentualne naruszenie przepisów przez dziennikarzy powinna cechować niska szkodliwość społeczna.

I tak kodeksy etyki dziennikarskiej dopuszczają takie działania. Według kodeksu etyki Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, jest to możliwe ze względu na ważny interes społeczny, gdy nie ma innej możliwości zdobycia ważnych informacji, kiedy wszystko dzieje się za zgodą i wiedzą przełożonych oraz wówczas, gdy takie metody stosowane są w ramach dziennikarstwa śledczego, tj. tropienia w imię dobra publicznego – za wiedzą i zgodą przełożonych – zbrodni, korupcji czy nadużycia władzy.

Zasady etyki dziennikarskiej w Telewizji Polskiej SA głoszą: „Niedopuszczalne jest posługiwanie się metodami moralnie nagannymi, takimi jak: wprowadzanie rozmówcy w błąd, podszywanie się pod inne osoby, ukrywanie rzeczywistego charakteru nagrywanej rozmowy, a także molestowanie i zastraszanie[…]. Jedyny wyjątek może stanowić działanie w imię wyższego interesu publicznego, gdy uzyskanie ważnej informacji w inny sposób jest niemożliwe, a sprawa wymaga jej potwierdzenia lub zaprzeczenia. Może to mieć miejsce w przypadku tropienia przestępstwa, oszustwa, nadużycia władzy. Zawsze jednak o takim zamiarze należy wcześniej uprzedzić przełożonego i uzyskać jego zgodę […].Posługiwanie się ukrytą kamerą lub ukrytym mikrofonem może być również uzasadnione jedynie działaniem w interesie publicznym i to tylko za wiedzą i zgodą przełożonego”.

Autor informacji: Łukasz Starzewski
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk
Data:
Operator: Agnieszka Jędrzejczyk