Biuletyn Informacji Publicznej RPO

Solidarność z sędzią Igorem Tuleyą. RPO Adam Bodnar pod Sądem Najwyższym

Data:
  • Nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna w czwartek wznowiła posiedzenie w sprawie wniosku prokuratury o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tulei.
  • RPO Adam Bodnar przyszedł pod budynek SN i skomentował sytuację dla zgromadzonych tam dziennikarzy. Podziękował obywatelom broniącym sędziego. Zwrócił uwagę na bezczynność Unii Europejskiej wobec tego, w jaki sposób jest traktowany sędzia europejski w państwie Unii Europejskiej.
  • Przypomniał też sprawę, za którą prokuratura ściga sędziego: ujawnienie skali problemów prawnych i naruszeń prawa, jakie po głosowaniu Sejmu w sali kolumnowej 16 grudnia 2016 r. zebrali w śledztwie prokuratorzy, którzy następnie sprawę tę umorzyli.

O zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tulei prokuratura zawnioskowała do nieuznawanej przez Sąd Najwyższy Izby Dyscyplinarnej w połowie marca. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że w związku z tym, iż sędzia Tuleya po raz trzeci nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze, Wydział Spraw Wewnętrznych PK wystąpił do Izby Dyscyplinarnej o zgodę na jego przymusowe doprowadzenie. Sędzia nie reaguje na wezwania, gdyż nie uznaje decyzji Izby Dyscyplinarnej. Ze względu na wadliwe obsadzenie nie jest ona sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej. Dlatego zdaniem sędziego nadal chroni go immunitet i prokurator nie ma prawa wzywać go na przesłuchanie.

Zarzut prokuratury dotyczy tego, że sędzia publicznie ogłosił treść i uzasadnienie swojego postanowienia nakazującego prokuraturze wszczęcie umorzonego postępowania w sprawie wydarzeń w Sejmie 16 grudnia 2016 r.

Wydarzenia z 16 grudnia 2016 r.

Marszałek Sejmu przeniósł wtedy obrady do Sali Kolumnowej sejmu. Sala ta nie mieściła wszystkich posłów, a opozycja nie mogła zabrać głosu. W takich warunkach uchwalony został budżet państwa, ustawa pozwalająca na masową wycinkę drzew a także ustawa represyjna (tzw. druga ustawa „dezubekizacyjna”) wprowadzająca odpowiedzialność zbiorową pracowników MSWiA.

Większość rządząca tłumaczyła ten ruch protestem opozycji na sali plenarnej po wykluczeniu z obrad posła Michała Szczerby (za słowa „kochany panie marszałku, muzyka łagodzi obyczaje” – poseł zgłosił się do zabrania głosu w sprawie poprawki dotyczącej finansowania orkiestry Sinfonia Varsovia; wszedł na mównicę z kartką „#WolneMediawSejmie”, gdyż w tym czasie w Sejmie Marszałek wprowadził radykalne ograniczenia dla dziennikarzy relacjonujących obrady parlamentu - po protestach wycofał się z nich).

Rządzący nazwali to „puczem opozycji”. Z dokumentów późniejszego śledztwa wynikło jednak, że rządzący przygotowywali się do ograniczenia udziału opozycji w głosowaniach przed wystąpieniem posła Szczerby, zaś postępowanie na Sali Kolumnowej budzi wiele wątpliwości.

Postępowanie, umorzenia prokuratury i postanowienie sędziego Tuleyi

Prokuratura Okręgowa w Warszawie dwukrotnie umorzyła postępowanie w tej sprawie. Po zażaleniu posłów opozycji sprawa trafiła do sądu, a rozstrzygający w sprawie sędzia Igor Tuleya uchylił decyzję prokuratora o umorzeniu.

Sędzia mówił m.in. w uzasadnieniu ustnym o wartościach dotyczących reguł „demokracjiprzedstawicielskiej, opartej na mechanizmach uwzględniających pluralizm polityczny społeczeństwa, w tym posłów wybranych przez naród do Sejmu. Przewidziana regulaminem Sejmu możliwość zgłaszania przez posłów wniosków formalnych i konieczność ich prawidłowego rozpatrzenia przez Sejm - zarówno w trakcie debaty, jak i w ramach trzeciego czytania ustawy - miało istotne znacznie dla legalności przebiegu postępowania ustawodawczego. Wnioski te mogą mieć bezpośredni wpływ zarówno na przebieg posiedzenia Sejmu, jak i na treści procedowanego projektu, a także na sposób i wyniki głosowania nad projektem ustawy”.

W lutym 2020 roku prokuratura wniosła o uchylenie immunitetu sędziego ze względu na podejrzenie ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego oraz danych i zeznań świadka, które naraziły bieg śledztwa ws. obrad Sejmu 16 grudnia 2016 r.

Postępowanie Izby Dyscyplinarnej

22 kwietnia przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego wznowiono posiedzenie w sprawie wniosku śledczych o zatrzymanie i doprowadzenie do prokuratury warszawskiego sędziego Tulei. Dzień wcześniej przed północą Izba Dyscyplinarna, po blisko 12 godzinach procedowania, ogłosiła przerwę w posiedzeniu.

Adam Bodnar do dziennikarzy zgromadzonych przed SN

– Izba Dyscyplinarna w państwie członkowskim UE, które mieni się państwem praworządnym, decyduje, czy sędzia ma być wyprowadzony w kajdankach. Do tego całe postępowanie się sprowadza. To jest wstyd dla naszego państwa. - Bardzo się cieszę, że w obronie pana sędziego występują obywatele. Że są z nim i byli wczoraj, byli też wielokrotnie wcześniej, kiedy odbywały się wcześniejsze postępowania w sprawie uchylenia immunitetu. Zadaję natomiast pytanie, gdzie są instytucje europejskie.

Dlaczego Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jeszcze nie zareagował na wniosek o postanowienie tymczasowe?

Czy Unia Europejska oczekuje jeszcze większych symboli poparcia i wsparcia dla integracji europejskiej niż to, co się odbywa przed Sądem Najwyższym od wielu lat?

Unia Europejska, a Komisja [Europejska] zwłaszcza powinna być strażnikiem wartości europejskich i traktatów, a lekceważy to, co się tutaj dzieje najzwyczajniej w świecie i w biały dzień.

A przecież to nie jest pierwszy raz, kiedy my dyskutujemy o Izbie Dyscyplinarnej. Przecież Izba już tak naprawdę jest zamrożona, jeśli chodzi o postępowania dyscyplinarne od 8 kwietnia 2020 r. Od ponad roku Izba Dyscyplinarna nie powinna działać w sprawach dyscyplinarnych.

Pamiętajmy też, o co chodzi w konkretnej sprawie sędziego Tuleyi. Tej sprawie, za którą jest oskarżany. Chodzi o to, że pan sędzia miał odwagę nazwać po imieniu, co się działo w Sejmie 16 grudnia 2016 r. Mieliśmy wtedy do czynienia z najbardziej haniebnym aktem w historii polskiego parlamentaryzmu: z przeniesieniem obrad z sali plenarnej sejmu do Sali Kolumnowej. Co pan sędzia po prostu postarał się ocenić, uzasadnić i wydać orzeczenie, które zresztą państwo, jako dziennikarze, przedstawiali i analizowali. Wykazywali, na czym to rażące nadużycie prawa polegało.

Autor informacji: Agnieszka Jędrzejczyk
Data publikacji:
Osoba udostępniająca: Agnieszka Jędrzejczyk
Data:
Operator: Agnieszka Jędrzejczyk